Tomasz Rożek Tomasz Rożek
1346
BLOG

Absurdalna dokładność

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

 

 

Dobrowolnie zgadzam się być advocatus diaboli. Tak dokładny pomiar czasu z jakim mamy do czynienia w czasie Olimpiady w Soczi to kompletny absurd.

Nasz panczenista wygrał olimpijskie złoto, bo był o 0,003 sekundy szybszy od zawodnika z Holandii. Słownie o trzy tysięczne części sekundy. Czy ktoś może sobie wyobrazić tak krótki odcinek czasu? W życiu trudno to sobie wyobrazić. Samochód jadący z prędkością 100 km/h w ciągu 0,003 sekundy pokonuje niecałe 8 cm. Choć tysięczne części sekundy wydaj się trwać wręcz abstrakcyjnie krótko, w fizyce, chemii czy biologii, to okres całkiem długi. Dla fizyka cząstek to niemal wieczność. Niektóre cząstki „żyją” setki razy krócej. Wiele reakcji chemicznych zachodzi w czasach tysiące razy krótszych, wiele procesów, które dzieją się na poziomie żywych komórek trwa znacznie krócej niż tysięczne części sekundy. Na przykład komórki parzydełkowe meduzy potrafią „zareagować” na ofiarę w czasie około milionowej części sekundy. W końcu czasie 0,003 sekundy dźwięk w powietrzu przemieszcza się na odległość 1 metra. Tylko – wracając do panczenistów, czy ogólnie do sportów - co to znaczy w praktyce? Jeżeli różnice pomiędzy pierwszym a drugim miejscem w jakiejś konkurencji sportowej rozgrywają się o tysięczne części sekundy, kluczowe znaczenia zaczyna mieć... odległość w jakiej zawodnicy stoją od głośnika z którego pada odgłos wystrzału. Jeżeli odległość zawodników nie jest taka sama, informacja o starcie nie dociera do nich w tym samym czasie. I sprawa nie ma znaczenia gdy precyzja pomiaru na mecie wynosi sekundy, dziesiąte a nawet setne części sekund. Ale staje się kluczowa, gdy mówimy o tysięcznych częściach. Ten, który stoi choć kilkadziesiąt centymetrów dalej, w praktyce słyszy odgłos wystrzału nieco później. To "nieco", nawet jeżeli trwa tysięczne części sekundy - jak widać - może wiele znaczyć.

Naukowcy potrafią budować zegary, które mylą się o bilionowe części sekundy. Bilion to tysiąc miliardów. Tylko czy w sporcie warto być aż tak dokładnym? W końcu jeżeli dalej pójdziemy w tym kierunku ważne zaczną być efekty związane z dylatacją czasu. Ze sprawdzonych w licznych eksperymentach teorii Einsteina wynika, że czas nie jest pojęciem bezwzględnym, tylko zależy od takich czynników jak szybkość poruszania się czy natężenie pola grawitacyjnego. Innymi słowy, czas dla każdego z nas biegnie nieco inaczej. Tyle tylko, że „nieco” – jak widać – może sporo znaczyć.

 

Tekst ukazał się na portalu gosc.pl

Spora część mojego życia to tzw. seria fortunnych zdarzeń. Chciałem zostać lekarzem, a zostałem fizykiem. Pojechałem zwiedzać Wiedeń, a poznałem żonę. Chciałem robić doktorat i wyjechałem na prawie 4 lata do największego centrum naukowego w Europie. Chcieliśmy powiększyć rodzinę i urodziły się bliźniaki. W końcu wróciliśmy z emigracji, żebym mógł zostać naukowcem, a zostałem dziennikarzem. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie